Crowdfunding w Polsce kojarzy się głównie z finansowaniem w zamian za nagrody, a temat crowdfundingu udziałowego, jest praktycznie nieznany. Postanowiłem dowiedzieć się więcej i zapytać o tajniki equity crowdfundingu (wszystkich) dwóch projektodawców, którym się udało zrealizować kampanie z sukcesem.
Crowdfunding udziałowy (CU), w zachodnich krajach stał się naturalnym sposobem pozyskiwania finansowania dla startupów. Startupy, przy wykorzystaniu mechanizmów CU mogą szybciej skonfrontować produkt z rynkiem i pozyskać pierwszych inwestorów, którzy uwierzą w ich biznes. Przy późniejszych rundach finansowania, z wykorzystaniem np. funduszy venture capital, to doskonały sygnał, że startup nie siedział z założonymi rękami w oczekiwaniu na zbawienny funding. W Polsce, temat CU praktycznie nie istnieje. Jest kilka platform, które nazywają się platformami crowdfundingu udziałowego, ale tak naprawdę rynek jest martwy. Oczywiście, są pewne niedogodności związane procedurami formalno-prawnymi, ale dla chcącego nic trudnego. Do tej pory, w Polsce udało się zrealizować z sukcesem dwie tego typu kampanie. Postanowiłem zatem zapytać Lecha Wilczyńskiego z InPay (kampania na Beesfund.pl) oraz Agnieszkę Bogucką z AllCool (kampania na Crowdangels.pl) o kilka ważnych kwestii, które być może zachęcą innych do pójścia w ich ślady i pomogą rozwiać wątpliwości co do crowdfundingu udziałowego.
Dlaczego zdecydowali się Państwo na finansowanie za pomocą crowdfundingu udziałowego?
Lech Wilczyński InPay (IP): To był trochę przypadek. Jednym z naszych klientów został serwis crowdfundingu udziałowego, beesfund.com oraz odpalprojekt.pl. Umożliwiliśmy zasilanie projektów cyfrową walutą. Dzięki temu pozyskiwanie finansowania nie jest obciążone prowizjami od płatności elektronicznych. Właściciel platformy przekonał nas do tego, żebyśmy wystartowali z kampanią dzięki której uda się pozyskać dodatkowe finansowanie i przy okazji bardzo fajną promocję globalną. Dodatkowo, w ten sposób mogliśmy zostać pierwszą spółką akcyjną na świecie, która sprzedała akcje również za bitcoiny.
Agnieszka Bogucka AllCool (AC): Była to wtedy jedyna dostępna nam opcja na sfinansowanie naszego pomysłu biznesowego. Rozważaliśmy różne możliwości i przez znajomych trafiliśmy na Crowdangels.pl. Po zapoznaniu się z tym modelem doszliśmy do wniosku, że choć wcześniej nam nie znany, to crowdfunding udziałowy będzie dla nas prawie optymalnym rozwiązaniem. Po pierwsze założyliśmy, że kampania na Crowdangels.pl przyniesie nam początkowy rozgłos i tak też się stało, a po drugie liczyliśmy na to, ze nasi inwestorzy staną się jakby naszymi pierwszymi klientami i promotorami marki. I tak też się stało.
Co według Was jest najtrudniejsze w crowdfundingu udziałowym?
IP: Przede wszystkim wymogi formalne. Dla nas wiązało się to ze stworzeniem spółki akcyjnej i wszystkimi tego konsekwencjami. Jeśli chodzi o samą akcję crowdfundingu to wykazanie potencjalnym inwestorom skąd wynika wycena startupu. Trzeba pamiętać, że w crowdfundingu udziałowym nabywający udziały liczą na zwrot z inwestycji lub innego rodzaju profity z tytułu bycia akcjonariuszem.
AC: Przygotowanie kampanii. Okazało się, że proces przygotowania projektu to kilka miesięcy pracy. Ludzie w Crowdangels.pl okazali się wymagający ale też bardzo pomocni.
Jaka była rola portalu w przygotowaniu/ przeprowadzeniu kampanii?
IP: Najbardziej pomogła nam w przygotowaniu całej operacji nasza kancelaria prawna, która dbała o wszystkie formalności i np. komunikację z Komisją Nadzoru Finansowego (KNF). Zasięg samego serwisu crowdfundingowego był bardzo pomocny, ale trzeba pamiętać, że to my jesteśmy odpowiedzialni za skuteczną promocję kampanii.
AC: Bardzo duża. Od momentu jak nasz pomysł został pozytywnie zweryfikowany, Przemek z Crowdangels.pl rzucił wszystko (tak przynajmniej twierdził), aby wspomóc nas w przygotowaniu projektu. Co by nie mówić, jakby nie Crowdangels.pl i ich motywacja pewnie do dzisiaj allcool.pl byłby tylko pomysłem. Teraz to już sprawnie działająca spółka z dobrymi kontaktami i kontraktami. Jesteśmy zadowoleni na 100%. Dzięki Crowdangels.pl i ich kontaktom i powiązaniom wiele rzeczy uzyskaliśmy po bardzo niskich kosztach lub nie było tych kosztów wcale. Życzę każdemu startupowi, aby ktoś się nim tak zajął jak nami w Crowdangels.pl.
Czy mieliście doradców od przygotowania kampanii i materiałów inwestorskich – czy sporządziliście wszystko we własnym zakresie?
IP: Wszystko przygotowywaliśmy we własnym zakresie. Beesfund.pl pomógł nam również w przygotowaniu biznes planu na potrzeby kampanii.
AC: Naszym doradcą i mentorem był Przemek Róziecki z Crowdangels.pl – pod jego okiem i jego nadzorem tworzyliśmy wszystkie materiały. Szczęście, że jesteśmy z Olsztyna i mogliśmy odwiedzać Crowdangels.pl w ich biurze, i tym samym zawracać im głowę.
Co dała Wam kampania – poza kwestiami finansowymi?
IP: Bardzo fajne pokrycie PR-owe. Czerpaliśmy duże korzyści z faktu, że byliśmy pierwszą spółką, która zrobiła taką kampanię. Dowiedzieliśmy się również sporo o rynku kapitałowym i obrocie akcjami poza rynkiem publicznym. Dodatkowo możemy mówić o swoich doświadczeniach w tym zakresie i dzięki temu promować naszą usługę, która pozwala każdej firmie przyjmować płatności Bitcoin.
AC: Wspaniałych inwestorów i wspólników którzy tak samo jak my są zaangażowani w rozwój spółki. Spotykamy się raz w tygodniu online i rozmawiamy na temat allcool.pl i planów rozwoju. Dzięki inwestorom pozyskaliśmy też świetne kontakty i co najważniejsze kontrakty. Mówi się, że spółki są niedobre, ja natomiast uważam, że nasi inwestorzy są cenniejsi niż kapitał który pozyskaliśmy. To dzięki nim nasze piwa sprzedają się w wielu miastach Polski. Dlatego tez uważam, że crowdfunding udziałowy to wspaniała opcja dla startupów i dziwi mnie, że tak mało projektodawców sięga po tę formę finansowania.
Skąd pochodzili inwestorzy? (zbudowana przez Was baza, czy baza portalu?)
IP: Posiadamy inwestorów z 34 krajów. To wynik własnej kampanii PR i promocji w portalach społecznościowych. Co ciekawe, nie wydaliśmy więcej niż 200 zł na reklamę, a kampania zakończyła się sukcesem tydzień przed czasem.
AC: Inwestorzy pochodzili z bazy Crowdangels.pl, choć my też dołożyliśmy swoje pięć groszy publikując materiały prasowe w wielu miejscach w internecie i współpracując z blogerami piwnymi.
Mam nadzieję, że dzięki takim success stories w Polsce temat finansowania startupów przy udziale społeczności stanie się normą i będzie służył startupowcom w spełnianiu ich biznesowych celów. W końcu biznes robi się z ludźmi i dla ludzi, dlaczego więc nie poszukać ich wśród mikroinwestorów, którzy mają szansę stać się udziałowcami perspektywicznych startupów i mieć okazję do osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków z inwestycji. Mam nadzieję także, że nasze regulacje prawne wkrótce ułatwią proces pozyskiwania kapitału tym sposobem.
P.S. Jeśli macie pytania lub sugestie jak powinna działać idealna platforma crowdfundingu udziałowego w Polsce – zostawcie swoje komentarze poniżej lub prześlijcie je na mail biuro@microventures.pl.